przepowiednie.pl

Lipiec 2019, ale tylko kilka dni. I, coś jeszcze na deser.
Wpisano: 11.07.2019
Jak już wspomniałem będę starał się pisać w formie trochę innej niż dotychczas. Tylko, że, jak wspominałem, będzie to miało dużo bardziej tragiczne skutki. W, ubiegłym roku, we wpisie "Mały dopisek" z dnia 04.07.2018 napisałem datę 07.08.2018 jako taką bez podania co się wydarzy. Nie pamiętam, czy wtedy coś się wydarzyło, pewnie nie, bo bym o tym napisał we wpisie "Parę słów, parę nut ... Czy to naprawdę możliwe?". Ale, jak wiadomo, wydarzyło się w tym roku. Chodzi o podmorskie trzęsienie ziemi z ewentualnym tsunami w rejonie Indonezji. Mógłbym napisać, że to było takie "pokazanie", że wiem co wydarzy się nawet za rok albo za kilka lat. Tyle, że podałem rok 2018, a nie 2019 więc jak kto woli. Oczywiście, nadmieniam, że, ja tylko piszę, a, tak naprawdę to raczej ktoś inny to robi. Żeby nie było, że miałem pisać, a, znowu piszę jak poprzednio. Tu też powinienem nadmienić, że to może być taki "schemat". Chyba już o tym wspominałem, ale pewnie niezbyt dużo. Wracając jeszcze do tego, że wiem co wydarzy się za kilka lat. Kiedyś w szkole, w podstawówce, w którejś, sódmej albo w ósmej klasie, chyba, bo może też w szóstej, a więc sporo lat temu siedzieliśmy sobie na lekcji, nie pamiętam jaka to była lekcja. Ja czytałem jakąś książkę, bo jakoś uczenie się nie było wtedy moją mocną stroną (lubiłem się uczyć, ale po swojemu i, zgodnie z własnymi "przekonaniami. Przykład: historii uczyła mnie nauczycielka, nie będę pisał, jak się nazywała. W, sumie nawet miałem tak, że groziło mi jakoś wtedy nawet, że nie przejdę do następnej klasy. Kiedyś wzięła mnie nawet na rozmowę, żeby się zorientować dlaczego nie chcę się uczyć historii. Ale nic nie mówiłem, bo nie chciałem jej powiedzieć, że, żeby się nauczyć tego, czego ona uczy to musiałbym nauczyć się kłamać. Krótko mówiąc, chodziło mi o to, że uczyli nas takiej historii jaka nie miała miejsca. Nie chciałem wtedy zbytnio "wychylać" się ze swoimi umiejętnościami, bo uważałem, że najpewniej uznają, że jesteś "świrem" i, w najlepszym przypadku zamkną w jakimś szpitalu dla psychicznie chorych. Wtedy ta opcja była dość popularna. Tak więc nic nie odpowiadałem mimo tego, że chciała, żebym coś jej powiedział. Wracając do lekcji. Była to ta lekcja, na której jedna dziewczyna, powiedzmy, że miała na imię Ewa, zaczęła prowadzić dość ożywioną dysputę z drugą dziewczyną, której imienia nie wymienię. Coś się wtedy trochę kłóciły, sprzeczały itp. Nauczycielka próbowała uspokoić Ewę (wtedy w naszej klasie były chyba dwie Ewy), ale Ewa nie chciała przestać. Miała jakąś, chyba uzasadnioną pretensję do tej drugiej uczennicy. Atmosfera zaczęła się zagęszczać. Ja czytałem książkę, całkiem możliwe, że to była taka gruba książka o jakichś dzikich gęsiach i jakimś dziecku, które z nimi latało. Ale to nie ma znaczenia. Czytałem, ale, że dziewczyny dość ostro, jak na tamte czasy, prowadziły wymianę zdań, to przyszło mi na myśl, żeby się wtrącić. Najpierw się rozmyśliłem, ale, wyczułem wtedy jakby coś takiego, że wszyscy czekają co ja zrobię. Tak, jakby to był jakiś test dla mnie. To się odezwałem, nie przerywając czytania. Powiedziałem do tej Ewy, żeby przestała i, żeby się uspokoiła. Ona mi odpowiedziała coś w stylu, że to przecież nie jej wina, tylko tej drugiej dziewczyny. Mniej więcej potwierdziłem, ale powtórzyłem, że ma przestać. I, skończyło się. Piszę to po to, bo jeszcze nie napisałem, że miałem wtedy tej Ewie powiedzieć mniej więcej coś takiego: rozumiem, ale, .... ( kropki to imię tej drugiej dziewczyny) będie kiedyś nauczycielką, a, potem dyrektorką, w szkole, do której będą chodziły twoje dzieci więc chyba nie chcesz, żebyś musiała przychodzić na wywiadówkę do kogoś, z kim jesteś na "wojennej ścieżce". Miałem wtedy to powiedzieć, ale nie powiedziałem. Bo, jak wspomniałem, nastawienie wtedy a, i teraz pewnie też jest, było takie, że ktoś taki byłby traktowany jak dziwadło. Ale chyba powinienem wtedy dokończyć to co chciałem powiedzieć. Może by się pogodziły. Bo, jak mi się zdaje od tamtej pory już chyba ze sobą nie rozmawiały. To taki, już chyba kolejny przykład na to, że potrafię wiedzieć, a, praktycznie wiem, co, gdzie i kiedy się wydarzy. Wracając do teraźniejszości. W ciągu tygodnia, czyli do, około 20.07.2019 wydarzy się katastrofa dużego samolotu pasażerskiego. Możliwe, że z tych najnowocześniejszych i największych. W, sumie mógłbym ją zablokować, ale znowu wyjdzie, że napisałem i nic się nie wydarzyło. Co by tu napisać o tym, co się wydarzy? Jako "sługa" Chrystusa powinienem napisać, że nie wiem. Bo, to co piszę to nie od siebie piszę, ale ktoś mi "wtłacza" te myśli do głowy. Tyle, że to może być nieprawda i, zamiast wyjść na uczciwego mogę wyjść na asekuranta. Do tego może też być nieprawdą, że to Chrystus albo "BÓG" mi "podaje" co mam napisać. Prawdą może być, że to ktoś zupełnie inny, może jacyś ludzie albo jakieś "byty" niezwiązane z BOGIEM i, z Chrystusem. A, wtedy to już całkiem mógłbym się mylić. Ale, najpewniej jest tak, że tu chodzi bardziej o pewien "schemat". Coś, jak o test na "uczciwość". Czyli, jakby o postawę związaną z kształtowaniem osobowości. Mniejsza z tym. Jak pisałem ta forma przekazu wiąże się z bardziej tragicznymi elementami niż, gdy robię to tak jak poprzednio. Ale, skoro Ludziom nie w smak tamte formy przekazu, to pewnie wolą takie jakie teraz będę stosował. Cóż. Co by tu napisać? 12.07.2019. katastrofa jakiegoś pocisku albo czegoś długiego, może pociągu? Dzisiaj była, ale pewnie coś jeszcze, wstrząs w Europie, wypadek jakiegoś sprotowca albo dwóch; 13.07.2019. zamach w Egipcie, wstrząsy w Turcji, zawalenie się jakiegoś budynku/wieżowca, rozpadnięcie się gwiazdy w Kosmosie, zacznę robić huragany na Atlantyku (może dwa albo trzy od razu?); 14.07.2019. biorę się za papieża katolików - będzie chorował i, to chyba ciężko (jeszcze kilku polityków się rozchoruje w ciągu dwóch miesięcy, tych, z wyższych półek - Chiny, Rosja, Polska, Francja, USA); 15.07.2019. co by tu zrobić? Może to, że wybuchnie wulkan w regionie zamieszkałym; będzie też katastrofa samolotów i dużego statku; A, zrobię jeszcze dużą, kilkudniową powódź w Niemczech i we Francji. I, jeszcze w Chinach;

data komentarza: 21.07.2021 godzina 21:25. Odnośnie Lipca roku 2021

Widać, że ten wpis pasuje, przynajmniej częściowo, do tego, czyli 2021, roku. Papież w Lipcu tego roku miał operację, powodzie w Niemczech, we Francji i w Chinach też były. Katastrofy samolotów w Lipcu też były mniej więcej w tych dniach. Tyuł, czyli, ta część o deserze też pasuje do tego tłumaczenia, że to nie tylko o rok 2019 chodzi, ale o coś jeszcze.

pozycja reklamowa - tylko jedna reklama.

Sam tekst, tekst z grafiką, sama grafika, jedna grafika, trzy grafiki, cztery grafiki itp.. Na jeden miesiąc - koszt 300,00 zł.
Czerwiec 2021 przepowiem.pl,
Wszystkie prawa zastrzeżone
z nami jesteś znany
Liczba odwiedzin: 67483
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem